*****************************************************
Była pełnia... . Kiedyś lubiła wpatrywać się w tarcze księżyca.
Kiedyś...kiedyś lubiła pełnie. Kiedyś... .
Teraz wolała nów ,nienawidziła pełni.
Teraz...nienawidziła księżyca ,który oświetli jej drogę...
Biegła ścieżką. Niezważając na zaklęcia śmigające w jej strone.
Obróciła się. Spojrzała na zamek niegdyś piękny,majestetyczny,bezpieczny, teraz w płomieniach. Zamek u którego stóp walczą dwie strony: dobra i zła... .
Ona nie mogła walczyć była pełnia.... Biegła ścieżką wołając imię ukochanego.
Szukała go...musiała go odnaleźć... . Musiała on mógł jej potrzebować. Mógł ale czy jej potrzebował...
Niemogła tym zaprzątać sobie głowy. Musiała go odnaleźć.
Biegła... . Potknęła się o coś. Upadła. Wstała... Obróciła wzrok...zamarła.
- Remusie to nie jest zabawne! - wykrzyknęła na skraju rozpaczy.
Kolana się pod nią ugięły gdy zobaczyła martwego ukochanego.
Uklękła, splotła ich palce. Jego ręka była jeszcze ciepła ,ale nie mogła zmierzyć pulsu.
Nie żył.
Położyła się obok niego ,a jej łzy obmywały jego twarz...
~TONKS I LUPIN ,,PEŁNIA''~
***************************************************
TAK WIEM KRÓTKIE ,ALE PISAŁAM TO W NOCY ^^
***************************************************
TAK WIEM KRÓTKIE ,ALE PISAŁAM TO W NOCY ^^
