— środa, 23 lipca 2014 —

Miotełka karą za picie, czyli Pan Adwokat.

 - Severusie, bo poszczuję Cię Miotełką!
- To byłoby bardzo straszne - zakpił
- Czy ty ze mnie kpisz?
- Nie o drogę pytam, Granger
- Sev! - fuknęła
- Nie mów do mnie Sev.
- Nie mów do mnie Granger - odparowała
- I widzicie co ja z nią mam - Mistrz eliksirów zrozpaczony spojrzał na Panią Weasley
- Nie przesadzaj - powiedziała Molly
- Ja przesadzam?
- Tak.
- Granger!
- Snape, Severusie. Nazywam się Snape, od roku!
- Najgorszy rok mojego życia
- Kłamiesz!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Śpisz w salonie - powiedziała brązowowłosa była gryfonka
- Wychodzę!
- Ani mi się waż pić z Lucjuszem! - zagroziła Hermiona na co odpowiedziało jej prychnięcie Severusa kierującego się do drzwi - Miotełka, pilnuj pana - Pani Snape zwróciła się do suczki York'a, którą dostała na rocznie ślubu od Severusa.
Miotełka zamerdała ogonkiem, polizała palce Hermiony i pobiegła w stronę Snape'a uparcie szczekając.
- Hermiono, jak to się stało ,że jesteś z Severusem? - zapytał Lupin
- Jeszcze nie wiecie?! - wykrzyknął Ron - On ją omamił!
- RONALDZIE WEASLEY! Severus mnie nie omamił i czas, żebyś to wreszcie zrozumiał! - Hermiona nie wytrzymała ciągłej gadki przyjaciela pt. ,,On ją omamił, on ją czymś napoił, on rzucił na nią urok” i wyciągnęła różdżkę wymierzając ją w gardło rudzielca.
Chwilę później w drzwiach pokoju stał Severus, który stanął jak wryty na widok żony celującej różdżką w Ron'a.
- Kochanie? Dobrze się czujesz? - zapytał z uśmiechem na ustach Snape
- Nie. Żebym się dobrze czuła brakuje jednej rzeczy. - odpowiedziała byłą gryfonka po czym zwróciła się do Pani Weasley - Pani Weasley, proszę  mi wybaczyć. - i ruchem różdżki wyrzuciła rudowłosego przez otwarte okno w krzaki przed domem
 - HERMIONOOO! - dobiegł ich krzyk rudzielca
- Nie krzycz na moją żonę, Weasley dobrze Ci radzę! Bo jak nie, to wyślę Cię do psychiatryka - zagroził Severus, a na jego ,,radę ” roześmieli się wszyscy obecni.
Panna Granger, albo raczej Pani Snape pogodziła się z przyjaciółmi, za to ,że przez nich wyjechała z kraju. Nie wybaczyła tylko Ron'owi, który za pobicie pod wpływem alkocholu został skazany na cztery lata w Azkabanie. Pomimo, że to w pewnym sensie dzięki niemu poznała ,,dobrą stronę” Snape'a...
- Hermiono jak to się stało ,że jesteś z Severusem? - zapytał Dumbledore
- Gdy Ron mnie pobił poszłam do adwokata, natknęłam się na Severeus'a, który właśnie skończył jak to określił ,,pracę polegającą na pilnowaniu bałwanów takich jak Weasley ,żeby nie rozwalili połowy szkoły”. Sev zgodził się wystąpić przed Ministerstwem jako mój adwokat. Odmówił wzięcia pieniędzy sądząc ,że ,,wystarczającą nagrodą dla niego będzie pozbycie się Wesley'a z tej jakże cudownej ziemi, a jeśli mam mu w tym pomóc to będzie mnie chwalił przez wieki”. Zaczęliśmy się spotykać... Wygrałam rozprawę... Severus oświadczył mi się po zakończeniu rozprawy...

- Severusie, wygrałam! Wygrałam! Wygrałam! - brązowowłosa gryfonka uwiesiła się na szyi adwokata
- Słyszałem, nie ogłuchłem do tego stopnia, Granger - odparł z uśmiechem - Hermiono Jane Granger czy wyjdziesz za mnie? 
- Tak! - odpowiedziała, a on pocałował ją zakładając pierścionek na palec - Tak! Tak! Tak!
 -Zresetuj się, Granger na Merlina! - mruknął zatykając uszy - Panie Ministrze, kiedy możemy wziąć ślub? - zażartował

-... Potem był ślub... a następne będą narodziny Emily
- Her...
- Nie. Jeszcze, nie - potrząsnęła głową
- Skąd wiesz ,że to będzie dziewczynka? - zapytał Severus
- Jestem Panną Wiem to wszystko - odparła z uśmiechem
- Wszyscy WYNOCHA - warknął Snape ruchem różdżki wypychając wszystkich obecnych z domu
- Snape, co ty najlepszego robisz? - zdziwiła się
- Emily Elieen Snape sama na świat nie przyjdzie - mruknął, wziął ją na ręce i skierował się do sypialni
- Emily Elieen Snape... podoba mi się - mruknęła całując czarnowłosego w sam czubek haczykowatego nosa

Coś mnie wzięło i odpaliłam laptopa..
Miniaturka napisana w dziesięć minut c:

— środa, 9 lipca 2014 —

Wieża

 Narracja okręcona najpierw opowiadam ja, później Snape, Hermiona i znowu Snape;

- Kocham Cię wiesz? Kocham mimo tego wszystkiego. Kocham i kochać będę. Nie chcę żyć bez Ciebie. Zachowałeś się jak dupek, a ja nie mogę się odkochać. Po prostu mi nie wychodzi. - szeptała w niebo.
Stała na wieży Astronomicznej, a na dole na błoniach byli wszyscy uczniowie i nauczyciele. Również on. Jej wybranek. Ten przez którego stała na wieży. Bo bez niego jej życie nie miało sensu. Wzięła pióro i pergamin, które wcześniej przywołała zaklęciem i zaczęła pisać:
Kocham Cię,
Tak po prostu. Nie wiem nawet kiedy się w Tobie zakochałam.
To przyszło tak nieoczekiwanie. Ale ja mimo tego wszystkiego nadal Cię kocham.
Pomimo tego ,że tak mnie potraktowałeś. To przez Ciebie teraz tu jestem. 
To przez Ciebie chcę się zabić. To przez Twoją osobę zaraz skoczę. 
Nie jesteś zły. Nie jesteś dla mnie nieodpowiedni. Nie jesteś śmierciożercą. 
Nawet o tym zapomnij! Wiem co teraz myślisz:
Nie jestem przystojny, znajdziesz lepszego. 
Nie mam pieniędzy, jestem wredny.
Sarkastyczny, zimny drań, były sługa Voldemorta,
Postrach Hogwartu, Nietoperz z lochów.
Tłustowłosy z haczykowatym nosem. Z zimnymi, czarnymi oczami bez wyrazu.
Idiota. Te jedyne określenie pasuje do ciebie, Severusie. Jesteś idiotą.
Ślepym co prawda ,ale idiotą. Kretynem, zgodzę się. Sukinsynem, oczywiście. 
Zimnym draniem, tak! Jesteś nim. Ale ja i tak Cię kocham, Severusie.
Twoje złe cechy charakteru mnie nie obchodzą. Zrozumiałeś?
Nigdy nie obchodziły.
Na zawsze Twoja, 
Kocham,
Hermiona

Machnęła różdżką powodując ,że pergamin zwinął się i poleciał do Mistrza Eliksirów.
***
Pergamin delikatnie wylądował na mojej wysuniętej dłoni. Ostrożnie go rozwinąłem i przebiegłem wzrokiem po tekście.
Masz rację, Hermiono jestem sukinsynem, pomyślałem zgadzając się z Gryfonką
Jednocześnie zastanawiałem się w jaki sposób Hermiona nie trafiła do Slytherinu.
Była przebiegła. Założyła pole, przez które nie przebije się żadne zaklęcie. Tylko ona może je zniszczyć. Ona, albo jej śmierć...  
***
Przeczytał to. Nadszedł czas. Spojrzałam na przyjaciół. Poraz ostatni.
Ich głosy słyszałam jak przez mgłę:
- Hermiona! Hermiona nie skacz! Hermiona prosimy! - usłyszałam głos Rona
- Hermiona! Prosimy nie skacz! On nie jest tego wart! - popierał go Harry
- Mionka, proszę. Kto będzie groził bliźniakom? Miona! Ani się waż! - to akurat była Ginny
Moja Złota Trójca. Spojrzałam się w oczy Harry'ego uporczywie myśląc: Przepraszam.
Przeniosłam wzrok na niego. Stał w czarnej szacie. Obok moich przyjaciół. Jego czarne oczy wpatrywały się we mnie, a ręka jakby zaciśnięta na różdżce. Uspokój się, pomyślałam, zaraz zginę parę sekund możesz na mnie popatrzeć. 
- Kocham Cię, Sev - powiedziałam głośno po czym nie zastanawiając się co robię skoczyłam w dół
***
Niektórzy mógłby pomyśleć, że nie zależy mi na niej...
Zacisnąłem rękę na magicznym patyku.
- Kocham Cię, Sev - powiedziała na tyle głośno ,że wszyscy to słyszeli
- Jesteś idiotką, sądząc ,że dam Ci zginąć - warknąłem patrząc na to jak się uśmiecha
Zmieniłem się w sokoła. Nikt nie wiedział ,że jestem animagiem. Podleciałem do niej i w ostatniej chwili złapałam w szpony po czym delikatnie ułożyłem na trawie i sam zmieniłem się w swoją normalną postać.Ostrożnie wziąłem ją za ręce i spojrzałem w jej czekoladowe oczy.
- I z czego się cieszysz, Idiotko?
- Z tego, że mnie kochasz?
- A dlaczego tak sądzisz?
- Bo tylko Ty wpadłeś na to, że kluczem nie jest zaklęcie tylko siła miłości - wyjaśniła
- No niech Ci będzie. Kocham Cię, Granger i informuję wszystkich tu obecnych, że przez następne 24 godziny nikomu nie pozwolę się do Ciebie zbliżyć. ŻEGNAM. - dodałem po czym wraz z Mioną na rękach odszedłem w kierunku zamku.