— niedziela, 20 kwietnia 2014 —

,,Dyrektor,, cz.1

Nie chce robić kopiuj, wklej 
Poprostu życzę Wam okazałego zajączka, 
Mokrego dyngusa
i mile spędzonego czasu
w rodzinnym gronie

_______________
Lucmione
______________________________________

Hermiona Granger, Harry Potter, Ron Weasley i inni Puchoni, Krukoni, Ślizgoni, cały dom Lwa no ,i oczywiście nauczyciele jedli właśnie niespodziewaną ucztę w Wielkiej Sali. Dlaczego niespodziewaną? Otóż Dumbledore od godziny biegał po zamku informując o uczcie wszystkich, których spotkał.
Dyrektor Hogwartu powstał.
- Wybaczcie mi proszę tą nagłą ,ale i potrzebną ucztę. Ale muszę Wam przekazać pewną bardzo ważną informację, a mianowicie zmianę w gronie nauczycielskim. - powiedział 
Na Wielkiej Sali wybuchły szepty: "Czy to McGonagall?, Na pewno odejdzie Snape."
-... Cisza! - Albus Dumbledore kontynuował - Nie odejdzie ani profesor McGonagall ,ani profesor Snape. Odejdę... JA. 
Ta informacja wstrząsnęła całym Hogwartem. 
 - Dumbledore odejdzie? - szepnęła Hermiona 
 - Nie, to nie możliwe! - zaprzeczył Ron
 - Dyrektor? - nie dowierzał Harry
 - Dlaczego? - dopytał Ron
Kto go zastąpi? - dało się słyszeć ze stołu Krukonów
 - Może McGonagall będzie dyrektorką. - mruknął Harry ze zrezygnowaniem
 - Nie! Dumbledore nie może odejść. - nie zgodził się Ron
 - On odejdzie tylko wtedy kiedy nikt w całym Hogwarcie nie pozostanie u wierny - rzekła Hermiona.
Rozmyślania uczniów przerwał poraz kolejny zresztą Dumbledore.
 - ... Nowym dyrektorem będzie Pan Lucjusz Malfoy - oznajmił dyrektor
Na sale wszedł Malfoy we własnej osobie. Pusząc się jak paw podszedł do Dumbledore'a poczym zajął jego miejsce. Harry wpadł na pewien pomysł... Skrzyżował ręce na piersi, po nim to samo uczynił cały stół Gryffindoru, następnie Ravenclaw pod przywództwem Cho Chang skopiował jego gest ,a po chwili Puchoni siedzieli w identycznej pozie. Koleinie ku niezmiernemu zdziwieniu Harry'ego połowa Slytherinu również skrzyżowała ręce na piersiach. I w ten właśnie sposób Lucjusza Malfoy'a zamiast aplauzu powitała cisza.
- Cholera jasna, nie wierze - warknęła Hermiona
- W co? - dopytał Harry
- W to ,że ten dupek został dyrektorem - syknęła
- Miona, co się stało? - zapytał Ron
- Jestem szlamą, to się stało - powiedziała grobowym tonem
- Her...
- Oh, zostawcie mnie - warknęła poczym ruszyła na błonia 

*  *  * 

Minęły 2 tygodnie od objęcia żądów przez Malfoy'a...
2 tygodnie podczas ,których nie byłoby dnia bez nazwanie Hermiony szlamą... 
2 tygodnie podczas ,których Gryffindor utracił niemal wszystkie punkty ,a Slytherin zyskał ponad sto...

- To nie sprawiedliwe - powiedziała Hermiona
- Jak całe życie - mruknął ze zrezygnowaniem Ron - Ty chociaż masz spokój
- Ja? Ja, mam spokój?! Nie wyzywa mnie przy wszystkich ,bo chce grać ,,dobrego,, - powiedziała - Pozatem to nie przeze mnie Gryffindor oberwał!
- Aha, czyli to MOJA wina?
- A czy to ja strzeliłam fretke w twarz? Czy to ja przy wszystkich zrzuciłam go z miotły? Czy to ja...
- Mógł mnie nie prowowkować - mruknął na swoją obronę
- To nie daj mu się prowokować - rzekła wychodząc

*  *  *
Następnego dnia miałabyć lekcja Transmutacji. Siódma klasa Gryffindoru i Slytherinu oczekiwała Minervy McGonagall, która jednak się nie zjawiła. Zamiast nauczycielki Transmutacji do klasy wszedł Ten-Nowy-Cholerny-Dyrektor-Wielka-Kupa-Siana-Na-Głowie-Kochany-Ojczulek-Piepszonej-Fretki-Lucjusz-Cholera-Malfoy.
- Usiądźcie - powiedział blondyn ,a gdy usiedli kontynuował - Transmutujcie swoje kruki w jakie kolwiek inne zwierze. - machnął różdżką ,a przed każdym znalazł się kruk.
Już po chwili przed Hermioną stała ruda wiewiórka, zaś na stoliku Harry'ego kicał królik. Ku wielkiemu zdumieniu wszystkich obecnych wiewiórka Grangerówny skoczyła z pazurkami na Malfoy'a.
- Granger, szlaban! Minus... widzę ,że Gryffindor nie ma punktów ,które możnaby było odjąć - I znów miał na twarzy ten swój ,,Malfoyowski uśmieszek,,.
- W takim razie sądzę ,że trzeba ich trochę dodać - nawet blondyna zdziwiło niespodziewane wejście McGonagall - 200 punktów dla Gryfonów. Koniec lekcji. Panno Granger, uzgodni pani szczegóły szlabanu z dyrektorem. - dodała i wyszła
- Granger, szlaban o 20.
- Z panem? - zapytała
- Nie, głupia! Czy ty sądzisz ,że nie mam co robić tylko nadzorować szlaban, brudnej szlamy?! - zapytał - Masz szlaban z Severusem, przyda mu się pomoc. 
Wściekła Hermiona wybiegła z klasy. Nie poszła na lekcje, miała tylko zaklęcia z Flitwickiem i Historię Magii, ani Flitwick ,ani Binns nie będą suszyć jej głowy. Jest przecież ,,Jakże wspaniałą Panną Granger,,. Parsknęła śmiechem. Poszła do biblioteki i zaczęła czytać. Po chwili zorientowała się ,że jest już za pięć dwudziesta. Pobiegła do lochów. 
- Uważaj Severusie, żeby Ci nie upaprała kociołka szlamem - usłyszała Malfoya
Ale blondyn nie doczekał się odpowiedzi Snape'a, bowiem wściekła Hermiona wypadła zza rogu i uderzyła dyrektora w twarz.
- Minus 200 punktów od Gryffindoru! - warknął Lucjusz
Gdy Malfoy oddalił się korytarzem Snape gestem nakazał jej wejść do klasy.
- Uważysz pięć kociołków eliksiru spokoju i dwa słodkiego snu - powiedział mistrz eliksirów - A i tak przy okazji policzkowanie Malfoy'a nie było mądre. - dodał
Uśmiechnęła się, poczym zabrała się za warzenie, musiała się skupić przy eliksirze spokoju bowiem źle obmierzone składniki zamiast spokoju powodują głęboki sen ,z którego nie można się wybudzić. Jednak skupienie nie przychodziło łatwo bowiem Snape już po chwili pochylił się nad nią tak ,że czuła jego oddech na karku.
- Wychodzę, postaraj się nie pomylić - wyszeptał ,a ona pomimo ,iż go nie widziała była pewna ,że się uśmiechnął - Pomyłka dużo kosztuje - dodał i wyszedł.
Hermiona szła właśnie do szafki ze składnikami gdy zobaczyła inną lekko uchyloną szufladę. Uchyliła ją i zamarła. 16 buteleczek Płynnego szczęścia. Szybko się rozejrzała i nie zastanawiając się jakie konsekwencje może nieść za sobą ten czyn schowała dwie z nich do kieszeni szaty. Zamknęła szufladę, poczym powróciła do ważenia eliksirów. Zdążyła pochylić się nad kociołkami, gdy do pomieszczenia wszedł Snape.
- Wyjdź Gra... Wyjdź i dla twojej wiadomości dyrektor, niezainteresuje się...
Wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Przecież Leglimencja jest zabroniona w szkole. Może Malfoy dał Snape'owi pozwolenie. Nieważne! Plan czas wcielić w życie! Ruszyła do dormitorium i zasnęła pogrążona w myślach o pewnym blondynie.
Następnego dnia...
Sobota, maj, piękny słoneczny dzień wszyscy siedzieli na błoniach...
Nawet nauczyciele powychodzili z zamku. W zamku zostały tylko trzy osoby: Lucjusz Malfoy, Hermiona Granger i Ginny Weasley. Te dwie ostatnie siedziały właśnie w dormitorium brązowowłosej, rozmawiając przyciszonymi głosami pomimo zaklęcia wyciszającego rzuconego na pomieszczenie.
- Hermio...
- Tak, wiem jestem niezmiernie głupia, ale musiałam...
- Ale musiałaś wykraść Snape'owi dwie butelki Feliks Feliksis - dokończyła Weasley'ówna - A teraz do sedna... Jak Ty u licha zamierzasz poderwać Malfoy'a?!
- Nie wiem - odpowiedziała Hermiona zgodnie z prawdą - Ale to będzie mi potrzebne - wskazała głową na płynne szczęście.
- Hmm... może... WIEM! - rudowłosa usciskała Granger
- Co?...Ginny, nie patrz się tak na mnie tylko... GADAJ O CO CHODZI!
- No więc, jak wiesz od miesiąca jestem z Draco...
- A Smok, za Twoją pom... Poprawka, za pomocą Twoich słodkich oczu szczeniaka z puchatymi uszami pomoże mi... Ginny! Jesteś... najbardziej fenomenalną i najlepszą przyjaciółką na świecie!!!
Rudowłosa uśmiechnęła się promiennie.
- To jak? Idziesz do blondaska? - zapytała Hermiona rudowłosą
- Już mnie nie ma! - wykrzyknęła Ginny z uśmiechem poczym pobiegła do Draco
I w ten sposób Hermiona Granger zdecydowała się związać z Lucjuszem Malfoyem, mężczyzną, który ma syna w jej wieku.
Granger'ówna siedziała na łóżku jak na szpilkach ,aż w końcu zdecydowała się pójść do biblioteki. Ledwie jednak zdołała zaszyć się pomiędzy regałami ,a już odnalazł ją Harry. Młody Potter, bowiem postanowił nauczyć ją latać na miotle. Tak więc uczyła się o jeden przedmiot więcej.. Zielonooki wyciągnął ją na boisko, w dłoni dzierżył dwie błyskawice - swoją (prezent od Syriusza) i jej (Od Harry'ego na urodziny).
- To jak, jaką pozycję ćwiczymy dzisiaj? - zapytała chwytając swoją miotłę
- Hmm... - Harry zastanowił się przez chwilę - Pokaż jak latasz, chcę coś sprawdzić.
Skinęła głową poczym wzięła od niego miotłę. Wzbiła się na wysokość obręczy, poczym wykonała m.in tzw. '' Zwód Wrońskiego''.

__________________________________________
Przepraszam za podział 
,ale musiałam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz