— niedziela, 23 lutego 2014 —

,,Dlaczego on nie zauważał jej cierpienia? Dlaczego udawał ,że nie zauważa?" - ,,Historia nieszczęśliwiej miłości'' - Tonks&Remus

Miała tego dosyć. Cierpiała. 
Dlaczego unikał jej spojrzeń ,a gdy udało jej się go złapać zawsze się wymykał? 
Dlaczego zawsze powtarzał jej ,że jest dla niej za stary? Dlaczego? 
Siedziała w swoim pokoju na Grimmauld Place 12 zastanawiając się nad swoim życiem gdy do pokoju weszła Hermiona. Brązowooka zawsze przynosiła jej posiłki do pokoju za co Tonks była jej bardzo wdzięczna, dziewczyna położyła talerz na stoliku ,poczym usiadła obok niej. 
- Dlaczego on zawsze tłumaczy się tym samym? ,,Jestem dla Ciebie za stary", ,,Jestem dla Ciebie za biedny". - zapytała Tonks-obecnie blondynka.
- Nie wiem Doro, ale wiem ,że rani cię każdym swym słowem. - odpowiedziała Granger patrząc na aurorkę.
- Nie interesuje mnie jego wiek, ani pieniądze - powiedziała Nimfadora zapatrzona w przestrzeń
- Zjedz coś, zaraz wrócę - powiedziała brązowowłosa wychodząc.
Tonks zjadła kawałek kurczaka ,którego popiła sokiem pomarańczowym. Po chwili wróciła Granger niosąc łańcuszek i grudkę srebra. 
- Hermiono... - zaczęła Tonks, jednak brązowooka uciszyła ją ruchem ręki. 
Hermiona szepnęła zaklęcie kierując różdżkę na grudkę srebra i łańcuszek. Po chwili w jej ręku leżał piękny naszyjnik z wilkiem.
- To dla Ciebie Tonks - powiedziała podając Nimfadorze naszyjnik
- Dziękuje ,jest piękny - szepnęła Dora - ale do czego mi on jest?
- Lupin pomyśli o tym ,że go nie odrzucasz - wyjaśniła Granger
- No, dobrze - mruknęła Tonks zakładając naszyjnik. - Jest piękny... - z tą myślą zasnęła.
* * * * * * *
Następnego dnia Tonks obudziła się o 13. Była zdziwiona ,że spała tak długo. Molly jej nie obudziła?
Coś było nie tak! Ale co?! Tonks zeszła do jadalni. Nikogo nie było.
- Molly! - zawołała ,jednak nikt jej nie odpowiedział - Hermiono! - kolejna próba, kolejne niepowodzenie.
Obejrzała się dookoła siebie, a jej wzrok spoczął na karce papieru.
Droga Tonks!
Cały Zakon jest teraz w Hogwarcie. 
Dostaliśmy wiadomość o oblężeniu zamku. Śmierciożercy zaatakowali.
Molly nie chciała Cię budzić. Wrócimy cali i zdrowi.
Remus
- Też mi coś 'Wrócimy cali i zdrowi' - mruknęła Tonks teleportując się do Hogwartu.*

Aportowała się dokładnie obok osoby ,której bliskości najbardziej potrzebowała-Lupina.
- Tonks, nie powinnaś była tu przychodzić - powiedział 
- A ty powinieneś? - zapytała
- Jestem w Zakonie, po zatem uczyłem w Hogwarcie Obrony przed czarną magią - odrzekł
- Też jestem w Zakonie ,a na dodatek jestem aurorką ,która przeszła szkolenie pod okiem Szalonookiego, on chciałby ,żebym tu była - powiedziała Tonks
- Tonks...
- Nic nie mów Remusie - przerwała mu Dora 
- Tonks...
- Nic nie mów 
- Tonks... ten naszyjnik...
- Dała mi Hermiona - dokończyła za niego Nimfadora
- Wilk? - zdziwił się
- Wilkołak - poprawiła 
- Dlaczego akurat wilko... - urwał rozumiejąc symbolikę wisiorka noszonego przez Tonks. - Chodzi o mnie. Tak?
- Tak - potwierdziła - A raczej o Mnie i o Ciebie.
- Tonks - mruknął Lupin całując aurorkę
Nagle obok nich pojawiła się Bellatrix Lastrange-ciotka Dory.
- No proszę, proszę! - usta Lastrange rozkwitły w drwiącym uśmiechu
- Avada Kedavra - powiedziała Tonks celując różdżką w swoją ciotkę, a Bellatrix padła martwa na ziemie. 
Dora wraz z Remusem pobiegli do Wielkiej Sali.  Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie.
Yaxley rzucający Drętwotę na Rona, Ron chwiejący się na Harry'ego, zaklęcie Voldemorta pędzące na Tonks i Remusa. Lupin bez wahania odepchnął ukochaną ,a Tonks upadła na podłogę. Dora poderwała wzrok na upadającego wilkołaka. Remus zarył plecami o posadzkę i zatrzymał się jakieś 30 metrów od Nimfadory.
- Remusie! - Tonks poderwała się z ziemi podbiegając do ukochanego.
Uklękła, splotła ich palce. Nie żył. Wściekłość kobiety zawrzała wstrząsając całą Wielką Salą.
- Avada Kedavra! - jednym zaklęciem napędzanym siłą miłości zabiła Yaxleya, Dołohowa i dwóch innych śmierciożerców.
- Crucio! - usłyszała ryk Greybacka ,uskoczyła w ostatnim momencie poczym nie werbalną Avadą zwaliła wilkołaka z nóg.
- Avada Kedavra!!! - ryknął sam Czarny Lord kierując różdżką w jej stronę
Tonks nie wykonała żadnego najmniejszego ruchu kiedy zaklęcie Voldemorta pędziło ku niej.
Zaklęcie Czarnego Pana odbiło się od niej uderzając w niego samego. Voldemort się zachwiał, upadł poczym obrócił się w pył i zniknął. Voldemort zaniknął. Zniknął. Zniknął ,ale za jaką cenę.
- Avada Kedavra - szepnęła, różdżką celując w śmierciożerców.
- Avada Kedavra! - od zaklęcia Nimfadory zginęła większa połowa śmierciożerców.
- Tonks. Tonks to już koniec - Dora usłyszała głos Molly
- Ale za jaką cenę - szepnęła
- Molly zostaw ją - usłyszała głos Artura
Kroki. Była sama. Sama. Opadła obok ukochanego.
- Remusie - szeptała jego imię jak mantrę - Remusie. Remusie. Remusie.
Ale on nie odpowiadał. Nie poruszał się.
- Enervante! Enervante! Enervante! - Tonks rzucała te zaklęcie niemal ciągle
- Remusie... ENERVANTE! - Nimfadora opadała z sił ,ale cały czas była przy nim. - Enervante
Ale to nic nie dawało. Lupin nie poruszył się.
- E.N.E.R.V.A.N.T.E!!! - Zaklęcie aurorki wstrząsnęło całym Hogwartem.
- Accio pergamin. Accio pióro. Accio sowa - szepnęła
Zapisała połowę pergaminu poczym list przywiązała do nóżki sowy.
- Avada Kedavra - szepnęła poraz ostatni, poczym upadła obok ukochanego.

_________________________________________________________________
* - Śmierciożercy przełamali zaklęcie.
_________________________________________________________________
,,Śmierć będzie ostatnim wrogiem ,który zostanie zniszczony.,,
_________________________________________________________________
Naszyjnik Tonks:

Pochodzi ze: Srebrne Sopelki
dodany za zgodą autorki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz